W Aethiopii zastał Zuzannę Durkin, która przy kuchennym stole

- Dziewczynki powinny ci pomóc - zaprotestowała Karolina. - Ja

pewnością nie jej kruchość. Nigdy nie pragnął odgrywać roli obrońcy, nie był nieustraszonym rycerzem na dzielnym rumaku. Nie, nie chodziło o to, że budziła w nim opiekuńcze instynkty. I nie chodziło tylko o seks. Zamknął na moment oczy. Cholera, po prostu bardzo lubił z nią być. Za bardzo. Musi skończyć z tymi swoimi cholernymi fantazjami. Czuł się, jakby stąpał po linie nad bezdenną, czarną przepaścią. Jeden błędny krok i runie w dół, a jeśli nie będzie ostrożny, pociągnie za sobą Caitlyn. Z trudem udało mu się zabrać z powrotem do pracy. Zacisnął szczęki i gapił się w ekran komputera. Ponieważ wciąż nie mógł znaleźć brakujących notatek, zaczął szukać w internecie artykułów dotyczących rodziny Montgomerych. Przeczytał wszystkie zapiski Rebeki na temat innych jej pacjentów i nie znalazł nic szczególnego. Nic, co tłumaczyłoby jej entuzjazm i nadzieję na międzynarodowe uznanie. Nie dbał o to. Ale musiał się dowiedzieć, jaką tajemnicę kryła Caitlyn Bandeaux. Dlaczego Rebeka tak wiele sobie obiecywała po tej pacjentce? W tym tkwił klucz do jej zniknięcia. Był tego pewien. Chwycił klucze i zbiegł po skrzypiących schodach. Na dworze wciąż było pochmurno i ponuro, ale prawie tego nie zauważył. Pojechał do redakcji „Savannah Sentinel”, gdzie znudzona recepcjonistka, z paznokciami pomalowanymi na różne kolory, spytała, w czym może pomóc, i znacząco spojrzała na zegar. Było po czwartej. Kiedy powiedział, że chodzi mu o archiwalne numery gazety, zaprowadziła go do pomieszczenia, gdzie można było obejrzeć stare wydania zebrane na CD-ROM-ie. - Dużo starsze numery znajdują się na mikrofilmach - dodała, wskazując na czytnik i obrzuciwszy Adama jeszcze raz długim spojrzeniem, wyszła, zostawiając go sam na sam ze sprzętem. - Niedługo zamykamy. - Nie zajmie mi to wiele czasu - obiecał i usiadł na krześle z połamanym oparciem, jedynym, jakie stało w tym zatęchłym pomieszczeniu. Zaczął od najświeższych artykułów, potem cofał się, skacząc po najważniejszych datach. Przeczytał o śmierci córki Caitlyn, o jej ślubie, o fuzji Montgomery Bank and Trust z jakąś mniejszą firmą. Znalazł też wzmiankę o aresztowaniu Hannah Montgomery w związku z narkotykami i o jej późniejszym uniewinnieniu, przeczytał o krótkotrwałym małżeństwie Troya. Były tam też artykuły o małżeństwie Amandy i Iana Drummonda i o śmierci Charlesa Montgomery’ego. Wydrukował wszystko, ale najciekawsze okazały się wiadomości o wypadku na łodzi. Znalazł całą serię artykułów, pierwszy ukazał się w dniu wypadku. Opublikowano zdjęcia obu sióstr oraz zdjęcia wraku łodzi. Okazało się, że Caitlyn dobrze zapamiętała, co się wtedy wydarzyło. Bliźniaczki popłynęły motorówką na przyjęcie z okazji swoich dwudziestych piątych urodzin. Przez kilka godzin piły i tańczyły, a po północy wsiadły na łódź i odpłynęły. W drodze powrotnej doszło do wybuchu, nie wiadomo, co go spowodowało. Łódź zatonęła. Od tego miejsca wersja Caitlyn i wersja oficjalna różniły się. Adam czytał coraz bardziej przejęty. Szczęki miał zaciśnięte. Według tego, co zamieścił „Sentinel” na pierwszej stronie jakieś dziesięć lat temu, małżeństwo, które ze swej łodzi widziało, jak motorówka rozpada się na kawałki, odnalazło ranną i nieprzytomną Caitlyn Montgomery. Ale tylko Caitlyn. Nie znaleźli Kelly. Co więcej, Kelly nigdy nie została odnaleziona. Ani tamtej nocy, ani następnego dnia, ani w następnym tygodniu. Serce Adama zabiło mocniej. Caitlyn przeinaczyła fakty. Bezczelnie go okłamała. Tak jak ty ją. Od samego początku.
– Słuchaj, spóźnię się trochę – powiedział, zatrzymując się na czerwonym świetle
– Czyli spisek? Żeby doprowadzić cię od obłędu? Bentz skinął głową.
usuwanie danych osobowych

– Chwileczkę.

- Wiem doskonale, czego chcesz - przypomniał jej chłodno. - Przywilejów i pozycji, jakie dałoby ci małżeństwo ze mną. Dlatego właśnie skłoniłaś moją umierającą babkę do zmiany testamentu. Gdybyś miała w sobie choć trochę współczucia... - Przerwał zdegustowany. - Powinienem wiedzieć, że jesteś pozbawiona ludzkich uczuć.
- Zamierzam przygotować coś na kolację - zapowiedziała Flic i
- Całe szczęście, że akurat tędy przejeżdżaliśmy - powiedział Belli najstarszy z policjantów, kiedy dziękowała za udaną interwencję. – Dokąd pani teraz idzie?
kurs IOD

Zacisnął zęby, po chwili upił łyk piwa i odwrócił wzrok, jakby dach restauracji okazał się

uświadomiła sobie, jak bardzo żałuje, że nie poznała się na nim
się nazywa.
Powiedziano mu, że jeśli zapadnie decyzja o umorzeniu śledztwa,
szkolenie inspektor danych osobowych